.
Per aspera
Odetchnij,
ty, co nacinałaś piórem
tkankę ledwo zabliźnionej chwili.
Odetchnij żywiole,
boś goniła za kobietą,
której nie wybrałaś, a jednak nią jesteś,
o której pisałaś,
stukając obcasami tam,
gdzie ona dwa kroki przed tobą stukała.
Podnosiłaś apaszkę
upuszczoną na chodnik
i wdychałaś zapach szyi,
którą nadal miałaś
wzniesioną nad piersiami,
obsypaną jasnymi włosami.
Czy nie łatwiej by było
milczeniem osłonić tęsknoty
i w ciszy się modlić za swą własną duszę?
Lecz gdy dziś zawstydza cię zbytnia prawdomówność,
nie umniejszaj smutku -
wiedz, że jesteś wśród ludzi,
którym jak tobie życie toczy się per aspera,
a jeśli ad astra, to chyba tylko wtedy,
gdy spocone czoło przetrą ręką
i przesłonią oczy, by spojrzeć na słońce
i przystaną na chwilę,
by odetchnąć.