.
Sosna
Kiedy przyszłam
już rosła
żywicznymi igłami tęskniła ku niebu
mądrością starych słojów
do moich rąk przywarła
duchy ptaków samotnych
uwiły gniazda w jej gałęziach drżących
stałam
mówiłeś
poznam cię wszędzie
kroki
włosy
zapach
choćbyś wstąpiła
w ziemię
w sosnę
w skrzydła ptaka
o pomoc będę prosił wody krążące
o światło
tarczę słońca
płakałam
jestem sosna
jestem prosta
chcę używać prostych słów
lecz litery lęgną się krzywo
skręcają w samotność
i od tego słowa
boli kora
a gałęzie
wyginają w stronę
z której nie nadejdziesz