.
Kliper
W słońcu
do portu wchodzi
baltimorski kliper
wysokie czoło podparte bukszprytem
dostojnie zbrasowane reje
ja
czekam w rozkrzyczanym tłumie
podchodzi
oczy witają oczy
razem
wąską ulicą
milkną odgłosy wrzawy
skrzypią za nami drzwi
szorstka skóra
silne ramiona
tak pachnie tytoń i herbata
tak trzeszczy przy sukience haftka
i z brzękiem na podłogę
dzyń
to wszystko tylko mi się śni
na oceanie kliper
mknie w czarną noc
przekłada się na drugi bok
śpi.