Tryptyk - w Rzymie

Szept

 

Do widzenia.

Byłam tylko chwilą - 

ledwie miłość, której śmierć zabrała usta.

 

Pewność usunie się spod nóg.

Ale jeśli

tak bardzo, bardzo bym chciała,

czy będę mogła zostać?

 

Nie przeszkodzę niebu,

niech przegląda się we własnych oczach bez końca.

 

Nie odbiorę kropli wody rosie.

 

Nie ugnę perłowego adamaszku kory

ukochanej brzozie.

 

Stanę obok tej sosny, będę patrzeć,

jak świat obraca się pod stopami.

I właśnie widzę orszak.

Ludzie oddają moje ciało ziemi - 

zabiegam ii drogę.

Przecież z miłości jestem,

Wróciłam.

 

Zostań.