.

 

Wspierali mnie ludzie 

 

Gdy po śmierci ojca i w chorobie matki

myślałam o smutku, lecz także o wierszach,

pisanie było dla mnie jak dla drzewa

dotknięcie palcami pierwszych młodych liści.

 

Zieleń strof mieszała jasność mego wzroku.

Byłam zarazem dzieckiem bez ojca i kobietą,

co w gałęziach liryki poszukując wsparcia

grzeszyłaby zaniedbaniem.

 

A wspierali mnie ludzie ( obcy i z rodziny),

więc częściowo wolna od troski o matkę

pozostałam w skupieniu podobnym do tego,

w jakim twarda kora trzęsie gałęziami

 

nad kosmatym listkiem.

I dotknęłam poezji,

nawet jeśli tylko

pięcioma palcami.

 

 


Copyright © 2011. All Rights Reserved.