Recycling

 

Moje mieszkanie w kamienicy było już użytkowane,

świadczą o tym farby nakładane jedna na drugą

i grubo olejno malowane okna z widokiem,

który nawet przez chwilę nie był bezpański.

Chodzą po czyichś krokach, myję czyjąś podłogę.

 

Używam wody, która płynęła w niej, albo w nim,

potem stała w ścieku, falowała w morzu, teraz mam ją w kranie.

I czy z wyżej wymienionych powodów

powinnam umrzeć z pragnienia?

Już lepiej ją wypiję. Po przegotowaniu.

 

Zaciągam się powietrzem, co miało już swoje płuca, 

wolę założyć, że młode i zdrowe.

Tyle jest chorób przenoszonych drogą kropelkową,

nie chcę kataru, nie chcę nic ponad to czego potrzebuję.

Czerpię więc z powietrza powietrze, oddycham.

 

I nie poczytuję tego za żadne nikczemne wykorzystywanie.

Biorę to co niezbędne, niczego nie kradnę,

mam swoje zasady i dumę.

Pożyczam na moment, potem oddaję,

nic się nie niszczy, wszystko zostaje.