.
Sierota
Nie pamiętam jego imienia,
Mały, jasnowłosy.
Bledszy niż biel pościeli,
lżejszy niż kroki wiosny.
Nie pamięta go mój syn,
który w łóżku obok
chłonął szpitalny sen.
Nie wiem skąd i do kogo
wędrował cień tego chłopca.
Nie widziałam nikogo,
kto by do niego przychodził.
Umykał czepkom pielęgniarek,
oczy błyszczały szaro -
w dzień.
Nocą
do ciepłej kołdry
przylegał chłodnym ciałem,
słyszałam,
szeptał:
mamo.